W 1945 roku świat się zawalił. Zdradzili nas sojusznicy, kraj zaczęła okupować armia radziecka, najpotężniejsza armia świata. Zostaliśmy sami i wobec wroga słabsi. A jednak tysiące żołnierzy polskiego podziemia,którzy do tej pory walczyli z okupantem niemieckim, powiedziało „nie” – tym razem – najeźdźcy ze wschodu. Stanęli do nierównej walki i w niektórych oddziałach trwali w niej do połowy lat 50. XX wieku.
Działalność partyzancka przybrała szczególny rozmach w Białostockiem i Lubelskiem, częściowo we wschodnich powiatach woj. warszawskiego.
Walczono na Kujawach, w Kieleckiem i Podkarpaciu. Oddziały podziemia niepodległościowego pozostały też na ziemiach Rzeczpospolitej zagrabionych przez ZSRR w 1945 r. jak choćby na Ziemi Grodzieńskiej i Nowogródzkiej. Odziały partyzanckie, walczące na zachód od Bugu, zaatakowały w latach 1944-46 84 więzienia i areszty UB oraz cztery obozy NKWD. Stoczyły setki potyczek z milicją i oddziałami KBW, urządziły niezliczoną liczbę zasadzek na wysługujących się okupacyjnej władzy.
Do najsławniejszych akcji należało rozbicie obozu NKWD w Rembertowie,czego dokonał oddział Edmunda Wasilewskiego „Wichury” w nocy z 20 na 21 maja 1945 r., rozbicie więzienia w Kielcach przez żołnierzy Antoniego Hedy „Szarego”, co miało miejsce w nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 r. i rozbicie więzienia w Radomiu przez oddział Stefana Dembińskiego „Harnasia” na początku września 1945 r. Wreszcie 25 listopada 1946 r. oddział z Ostrowa Mazowieckiego Stanisława Łanieckiego „Przelotnego” zdobył więzienie w Pułtusku uwalniając kilkudziesięciu żołnierzy podziemia. Legendarnym dowódcą był mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” dowódca V Brygady Wileńskiej . Sławą okrył się działający na północnym Mazowszu i Podlasiu kpt. Władysław Łukasiuk „Młot” dowódca VI Brygady Wileńskiej. A także st. sierżant Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój” dowodzący oddziałem w pow. ciechanowskim.
Mimo straszliwych represji: bestialskich przesłuchań, niezliczonych wyroków śmierci, skrytobójczych mordów opór części społeczeństwa ciągle trwał. 23 maja 1954 r. śmierć w akcji na posterunek milicji poniósł mjr Jan Tabartowski „Bruzda” były inspektor łomżyńskiego AK-AKD-WiN. W maju 1957 r. poległ w walce z grupą operacyjną SB i MO Stanisław Marchewka”Ryba”. Ostatni partyzant Józef Fronczak „Lalek” zginął w Lubelskiem 21 października 1963 r.
Pod koniec lutego 2010 r., na półtora miesiąca przed tragiczną śmiercią w katastrofie smoleńskiej, prezes IPN Janusz Kurtyka powiedział: ” To oczywiste, że tak jak kultywujemy pamięć o Polskim Państwie Podziemnym, tak powinniśmy również pamiętać o czynie żołnierzy konspiracji antykomunistyczne. Bo to była walka o niepodległość”.
Mimo, że żyjemy wiele lat od przełomu z 1989 r. pamięć o Żołnierzach Wyklętych z trudem i wielkimi oporami przebija się do społeczeństwa. Dlatego z taką determinacją musimy zabiegać o to, aby czyny a najwierniejszych żołnierzy Rzeczpospolitej nie zaginęły. Dlatego Dzień Żołnierzy Wyklętych obchodzony od niedawna 1 marca nabiera szczególnego znaczenia.