Przez 600 lat Czechowice, Gołąbki i Szamoty należały do parafii w Żbikowie. I właśnie do tamtego kościoła trafiły w drugiej połowie XVIII wieku wota złożone przez właścicieli Gołąbek – Popławskich, św. Rochowi patronowi chroniącemu przed zarazą.
Dar dziękczynny
Popławscy dziękowali św. Rochowi zapewne za uratowanie życia w jednej z licznych epidemii jakie w XVIII wieku nawiedzały Mazowsze. Proboszcz w Żbikowie ksiądz Feliks Dąbrowski pisał w 1771 roku:
„Do ołtarza s-o Rocha Obraz tego Zakupili z Gołąbek W. Państwo Popławscy, za który zapłacili 11 Dico Czerw. Zł (jedenaście), ciż W. Państwo ornat nowy Jednostajny biały w Srebrne Kwiaty ad omnibus daly. Jako też kapę bogatą y takiegoż koloru Antepedium do s-o Rocha”.
Życie świętego
Św. Roch żył w średniowieczu. W 1420 roku ukazał się jego pierwszy żywot. Jeszcze w XV wieku uznano go patronem od zwalczania zarazy, która w owych czasach była częstym gościem w Europie.
Urodził się we francuskim Montpelier. W młodości stracił rodziców, sprzedał ich majątek i pieniądze rozdał biednym. Sam zaś wyruszył do Rzymu. We Włoszech trafił na epidemię dżumy, gdzie z wielką ofiarnością służył chorym. Sam też zachorował na dżumę i aby nie być obciążeniem dla innych, znalazł sobie legowisko w lesie. Odwiedzał go tam jedynie pies i przynosił jedzenie. Stąd bardzo często w ikonografii święty przedstawiany jest z psem.
Gdy cudownie wyzdrowiał, ruszył w drogę powrotną do Francji. Niestety, w stronach rodzinnych nie poznano go. Uznany za włoskiego szpiega, został wrzucony do lochu, gdzie zmarł.
Na ścianie więziennej celi pozostał po nim napis:
„Ci, którzy zostaną dotknięci zarazą, a będą wzywać na pomoc św. Rocha, jako swego pośrednika i orędownika, będą uleczeni”.
W czasach pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 warto przypomnieć sobie, że taki święty kiedyś żył.